poniedziałek, 27 grudnia 2010

Kiedy postacie zaczynają żyć własnym życiem...

Gauguin robiący kupę
Pierwszą postacią uwolnioną przeze mnie był sam Gauguin, ze swojego autoportretu. Spodziewałem się, że będzie chciał uciec na łono natury lub zainteresuje się jakąś kobietą. Pomylilem się, on rozsiadl się na kiblu. Robienie kupy i podglądanie innych użytkowników łazienki staly się jego ulubionymi zajęciami.
  
Nergal na krześle Van Gogha

Krzesło Van Gogha początkowo ustawiłem przy swoim stole, bardzo szybko stało się ono ulubionym miejscem Nergala z Behemotha. W czasie świąt przestawiłem krzeslo pod choinkę. Cóż krzesło mówić nie umie, ale jak widać Nergal nie jest zbytnio zadowolony z takiego położenia.


Dziewczyna Gaguina

Uwolniona postacie zaczynają żyć własnym życiem i mówić własnym głosem. I tak niespodziewanie usłyszalem od egzotycznej dziewczyny Gauguina "Czy mam ładnego pupcia?". Oczywiście, że tak - odparłem, długo się nie zastanawiając.


Baletnica na zmywaku
Nie wiem, jak owa baletnica spisywała się na parkiecie, ale jestem jej teraz niezmiernie wdzięczny za pomoc w kuchni. I te jej opowieści o dawnym Paryżu, umilające tę niezbyt poetycką pracę. Znała Verlaine'a i Lautreca, tylko żałuje, że nie doczekała czasów, gdy Jim Morrison zawitał do stolicy Francji. Na pocieszenie, zawsze gdy zmywamy, towarzyszy nam jego muzyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz